Na mecz z beniaminkiem T-Mobile Ekstraklasy trener Ruchu Ján Kocian powrócił do standardowego ustawienia zespołu. Na prawą stronę obrony powędrował Michał Helik, a na lewym skrzydle zameldował się powracający do gry po kontuzji Marek Zieńczuk. „Niebiescy” zaczęli bardzo obiecująco. Pierwszy celny strzał oddał w 4. minucie Kowalski, jednak bramkarz Górnika odbił piłkę. Ruch przeważał spychając gości do obrony. W 7. minucie oko w oko z Silvio Rodiciem stanął Marek Zieńczuk. Nasz pomocnik zbiegał jednak z lewej strony i zmuszony był strzelać z bardzo ostrego kąta. To ułatwiło zadanie golkiperowi Łęcznej, który wybił piłkę na róg. Z kornera dośrodkował Bartłomiej Babiarz, z futbolówką minął się Rodić, ale zamykający Michał Helik nie sięgnął piłki. W 16. minucie Ruch wyprowadził groźną kontrę po odbiorze Łukasza Surmy. Z lewej strony dośrodkował Zieńczuk, a Kuświkowi niewiele zabrakło by trafić do siatki! Pierwsze zagrożenie pod bramką Krzysztofa Kamińskiego przyjezdni stworzyli w 28. minucie. Z prawej strony zagrał Łukasz Mierzejewski, a na nasze szczęście piłki nie sięgnął Paweł Buzała. W odpowiedzi Kuświk zakończył szybką kontrę słabym strzałem po ziemi. W 31. minucie bliski zdobycia gola był Tomasz Nowak. Jego strzał z ostrego kąta Kamiński wybił na róg. Dośrodkowanie z kornera wybili nasi obrońcy, a „poprawkę” na gola zamienił głową Lukas Bielak. Po stracie bramki gra naszego zespołu nieco siadła. Trenera Kocian nie zwlekając dokonał zmiany jeszcze przed przerwą. Filipa Starzyńskiego zastąpił Michał Szewczyk. W ostatnich minutach pierwszej połowy to goście przeważali, kilkukrotnie zagrażając naszej bramce.
Po przerwie Niebiescy ruszyli do odrabiania strat. W 49. minucie Szewczyk świetnym zagraniem uruchomił Dziwniela, ale strzał prawą nogą naszego obrońcy minął bramkę. Po chwili kapitalną paradą popisał się Kamiński, który z najbliższej odległości obronił strzał Grzegorza Bonina. Ruch stosował wysoki pressing chcąc zmusić rywali do błędu. Dwie okazje miał Kuświk, jednak piłka nie mogła znaleźć drogi do bramki. W 63. minucie chorzowianie stracili drugiego gola. Podanie z końcowej linii na gola zamienił Mirosłav Bożok. Ruch odpowiedział 120 sekund później. Z rzutu wolnego dośrodkował Zieńczuk, a Piotr Stawarczyk głową skierował piłkę do siatki. „Niebiescy” poszli za ciosem szukając wyrównania. Pomóc miała w tym zmiana taktyki. Dziwniela zastąpił Efir i chorzowianie przeszli na ustawienie 3-5-2. W 80. minucie pięknym strzałem popisał się Zieńczuk, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Po chwili obok słupka uderzył Szewczyk. W doliczonym czasie gry sytuacji sam na sam nie wykorzystał Szałachowski, a po chwili do siatki Rodicia trafił Kuświk, ale zdaniem sędziego nasz snajper był na pozycji spalonej i nie uznała bramki. „Niebiescy” przegrali więc z Górnikiem Łęczna i o pierwsze ligowe punkty powalczą za tydzień w wyjazdowym meczu z Podbeskidziem.
Źródło: Ruch Chorzów